niedziela, 14 kwietnia 2013

SPRING BREAKERS :)

No czeeść :)
Mam bardzo mało czasu na pisanie, przez powtórkę do egzaminów, ale obiecuję to w maju nadrobić:). To prawdopodobnie ostatnio post w tym miesiącu ;c.
Dzisiejszym tematem jest film, który tydzień temu ukazał się w kinach, mianowicie jest to "Spring Breakers".
Występuje parę znanych aktorek, takie jak Selena Gomez, Vanessa Hudgens czy Ashley Benson (z serialu "Pretty Little Liars"). Nie spodziewałam się po Selenie czy Vanessie dużo, ale o dziwo dobrze sobie poradziły w postaciach, które grały, a zwłaszcza Vanessa.
Nie wiem czego się spodziewałam idąc na ten film. Wiedziałam, że większość to będą imprezy, jaranie,a na końcu skutki uboczne. Ten film był nieco inny, a czasem nawet niemożliwy. SPOILER Jak można napaść sklep z pistoletami na wodę albo rozwalić bandę murzynów z karabinami dwoma pistolecikami? KONIEC SPOILERA. 
Na początku można odnieść wrażenie, że ten film to tylko: dupa, dupa, cycki. Potem zaczyna przybierać zupełnie inne tempo, zupełnie inną akcję, kiedy na ekranie pojawia się James Franco. Facet, który ma mnóstwo kasy i zupełnie nie wiadomo co ma zamiar zrobić z dziewczynami. Tutaj zaczyna się ironiczna gangsterka z teledysków, film zaczyna się robić momentami dziwny. Szybsze tempo przerywa spokojny utwór Britney Spears "Everytime" podczas którego lecą spowolnione urywki z imprez, broni i nagich dziewczyn. Człowiek kompletnie wybija się z rytmu. Ogólnie jeżeli chodzi o ścieżkę dźwiękową to znajdziemy tam wszystko oprócz muzyki klasycznej.
Co mnie zdziwiło? To, że dziewczyny nie trzymały się od początku do końca razem. Ten , kto nie był jeszcze na filmie, niech nie spodziewa się bandy przyjaciółek, które się nie opuszczają. Każda myśli o czym innym i ma swój świat, czego innego się obawia.
Nie dziwi mnie za to niska ocena na filmwebie (5,7). "Spring Breakers" jest filmem dla sceptycznej i podejrzewam dość małej grupy ludzi. Bądź co bądź jest to dramat i na prawdę to widać. Niektórzy nie potrafią go tylko dostrzec i są zniesmaczeni oglądaniem cycków albo scen z pornosów.
Dramat jest w tym, że te dziewczyny (nie wszystkie cztery) nie widzą nic złego w obmacywaniu przez nieznajomych kolesi, czyli nie mają żadnych granic moralnych albo nie dostrzegają innych wartości od seksu czy pieniędzy. Nie myślcie, że idziecie na komedię, bo nad tym filmem trzeba chwilę pomyśleć i morału nie dostrzeżemy od razu. 
Ocena: 6,7/10

Spring break forever, bitches ;-*

6 komentarzy:

  1. ja nie powtarzam do egzaminów, choć powinnam, bo są za kilka dni... będzie dobrze:)
    pozdrawiam
    http://foolsday.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. chyba wybiore się. Wydaje się fajny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wydaję mi się, że nie do końca wychwyciłaś ideę filmu (wnioskuję po tym, że dziwi cię napad i to, że nie trzymały się razem) - po recenzji wydaje się, że wzięłaś wszystko strasznie na poważnie i dosłownie. Oczywiście każdy ma prawo interpretować po swojemu. Jakbyś miała chwilę zapraszam do mojej recenzji, gdzie piszę np. o stylistyce na gry wideo (co mocno zasugerowane jest w filmie) - kolejne etapy, niektórzy odpadają, sieczka na końcu itd., o elementach satyry, o uchwyceniu kultury masowej i popkultury, no i wiele można pisać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, bardzo często biorę filmy na poważnie , zwłaszcza ten bo miał w sobie coś takiego jak uchwycilas w swojej recenzji - psychodelicznego.
      A ciebie nie zdziwił napad z pistoletami na wodę ( to jeszcze jakoś można przełknąć ) albo jak dwie dziewczyny idą na murzynów , tamci maja duuuuuzo lepsza broń , i do nich strzelają , każdy pada mimo oddanych na nie kilkunastu strzałów? Żaden nie trafił? nie uwierze ;)

      Usuń
    2. No właśnie teraz potwierdziłaś, że bierzesz na poważnie :) Wiadomo, że nikt nie napada na bar z pistoletem na wodę i wymienione wyżej rzeczy są w pewnym sensie niezgodne z logiką, ale idąc twoim krokiem i z takim podejściem można by uznać, że film "Melancholia" jest jakiś dziwny, bo przecież to niemożliwe żeby doszło do takiego końca świata albo "Truman show" jest jakiś dziwny, bo przecież niemożliwe jest żeby człowiek był bohaterem reality show nie wiedząc o tym.

      Usuń
    3. Melancholii nie miałam okazji zobaczyć, natomiast Truman show widziałam i moim zdaniem to zupełnie co innego ;). Nie porównywałabym w ogóle tych dwóch filmów, ponieważ to są dwa różne gatunki. Poza tym nie sądzę, że mówienie, że scena prawie końcowa jest niemożliwa, znaczy, iż biorę film na zbyt poważnie :). Truman show od początku był zakładany jako niemożliwy i każdy o tym wie, ale jeżeli ma tylko takie momenty, typu te dwie sceny w Spring Breakers, to myślę, że warto o tym wspomnieć w recenzji. Ty masz dobrą recenzję i podoba mi się, mimo że mamy trochę odmienne zdanie :)

      Usuń