sobota, 12 stycznia 2013

Coś innego.

Miałam wenę na napisanie czegoś przygnębiającego i innego. Nie wiem czy się spodoba, ale dodaję :)

Siedziała sama przed telewizorem, w którym jak zwykle były puszczane wiadomości, z miską popcornu na kolanach i puszką coca coli w ręce. Czyli tak jak co wieczór. Ciągłe zadawanie pytania, dlaczego ją to spotkało, zmęczyło ją i postanowiła żyć dalej. Tak jak radzili jej przyjaciele, których nie miała za wiele, i ojciec. Po stracie matki nie mogła się pozbierać, lecz powoli dawała sobie z tym radę. Jednak nadal nachodziły ją samobójcze myśli i każdego wieczoru idzie do kuchni po nóż. Stoi z nim i patrzy na zdjęcie jej z mamą, którą była niesamowicie związana. Zawsze kiedy patrzy na jej błagalny wzrok, ten ciepły, który zawsze widziała, gdy zbiła wazon w kuchni lub dostała kolejną jedynkę z matematyki. Tylko on ją powstrzymuje przed użyciem tego noża. Wtedy jej ręce lądują w misce z popcornem i na puszcze coli. Oglądając wiadomości zasypia, a rano budzi ją budzik do pracy. Wraca z niej, sięga po nóż i tak w kółko. W weekendy czasem przyjdą do niej przyjaciele, czasem odwiedzi ją ojciec... a czasem przeleży cały dzień w łóżku czytając przygnębiające historie. Sylwestra chciała spędzić sama ze zdjęciem mamy w ręku. W tamtym roku spędziły go razem, więc postanowiła poczuć to samo w tym. Jednak w jednej chwili uświadomiła sobie, że nigdy nie wróci... to już koniec. Nigdy nie upieką razem ciasta... nigdy nie pojadą na zakupy... nigdy już jej nie przytuli... nigdy nie poczuje jej ciepłego dotyku. Jest tylko jeden sposób, by spotkać się z nią. Udać się do jej świata...
Odkręciła gaz. Tak po prostu, jakby miała zaraz ugotować ziemniaki na obiad. Przycisnęła zdjęcie do piersi.
  - Zaraz się zobaczymy - powiedziała, uśmiechając się do mamy na zdjęciu.
Nie napisała żadnego listu. Po prostu zasnęła. Ale to nie był jej koniec. Nagle z drzwiami wszedł jej bliski przyjaciel. Wiedział, że nie może samej jej zostawić w sylwestra, więc coś go tknęło i przybiegł do jej mieszkania. Jak widać przeczucie, że może stać się coś złego, go nie myliło. Wyniósł ją szybko na klatkę zakręcając gaz. Zadzwonił po pogotowie, które przyjechało z prędkością światła. Po dwóch godzinach odzyskała przytomność. Rozpłakała się widząc twarz ojca i przyjaciół. Wszystkich.
  - Spójrz tylko! Ty masz dla kogo żyć - zaczął mówić ten, który ją znalazł. - Nie możesz teraz odejść. Wszyscy wiemy, kim była dla ciebie matka. Wiedz, że ona nigdy nie odejdzie. Jest tutaj. W twoim sercu, zawsze przy tobie. Nie chciałaby żebyś odchodziła z jej powodu. Śmierć nie jest dobrym rozwiązaniem. Nigdy. Gdy przyjdzie twoja godzina, sama wejdzie, do twego domu, w twe życie, do twego serca.

Osobiście uważam, że potrzebny nam ktoś taki... przyjaciel. Który będzie z nami zawsze i uświadomi nam co robimy źle:)
A wy? Macie kogoś takiego? :)

Miłego wieczoru, a co do książki, to jakby ktoś był zainteresowany, wyślę pierwsze 3 rozdziały na prywatnego maila :)

6 komentarzy:

  1. fajny blog, zaobserwuję ;)

    http://beautiful-end-of-everything.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Nominuję Cię do Liebster Award.
    Dzięki tej zabawie możesz rozsławić swojego bloga ; )
    Więcej dowiesz się u mnie - http://must-love-fashion.blogspot.com/2013/01/liebster-award-3.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty ;)
    Zapraszam do mnie
    http://przecietnej-nastolatki-swiat.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam przyjaciółkę , z którą rozumiemy się bez słów. ^^
    zapraszam do mnie.
    + obserwuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i również go zaobserwujesz ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. jeszcze chciałam dodać, że przyjaciel to ktoś wyjątkowy, bez kogos takiego w życiu jest ciężej. Smutna historia :/

    OdpowiedzUsuń