wtorek, 26 lutego 2013

"The House at the End of the Street" i kilka słów ;-)

Kochani! 
Słuchajcie, usunęłam ostatniego posta, ponieważ byłam bardzo zdenerwowana i mam czasem gorsze dni (jak każdy). On w ogóle nie miał sensu poza króciutką recenzją, która i tak nie wyszła mi tak jakbym chciała. Przepraszam jeśli ktoś poczuł się urażony, jak już mówiłam, byłam pod wpływem emocji :) . Na szczęście humor mi poprawiła noc u przyjaciółki i oglądanie filmu, którego zaraz recenzję napiszę. ;-)
Ogólnie to do końca tego tygodnia mam w szkole luźno i prawie nic nie muszę robić! ♥ Pozostaje tylko angielski dodatkowy i korepetycje (o zgrozo!). Uwierzcie, nigdy nie chcielibyście takich korepetycji...
Jeszcze na dodatek waga nie rusza się od maja tamtego roku! Ani w górę, ani w dół! Szukam ciągle przyczyny, ale tak na prawdę żadna mi nie przypasowała.



Wyżej plakat z filmu "The House at the End of the Street" (Dom na końcu ulicy).
Krótko o filmie:
 Nastoletnia Elissa wraz z matką Sarhą, przeprowadzają się do nowego miasta. Wkrótce dowiadują się, że po drugiej stronie ulicy, doszło rok wcześniej do makabrycznego morderstwa, w którym młoda dziewczyna zamordowała swoich rodziców, po czym zniknęła. Komplikacje zaczynają się gdy Elissa zaprzyjaźnia się z jedynym ocalałym z tej zbrodni.

Na filmwebie napisali, że to horror... w połowie może i horror, ale bardziej bym dała gatunek thriller. Były momenty straszne, ale nie aż tyle co w innych (w miarę dobrych) horrorach :). Także spokojnie, dla tych, którzy nie są fanami horrorów, ten film może odpowiadać.
Gra aktorska... Tak obejrzałam ten film tylko dlatego, że zagrała w nim Jennifer Lawrence (odtwórczyni roli Katniss Everdeen w Igrzyskach Śmierci, a także innych), która jest wspaniała! Stała się ona jedną z moich ulubionych aktorek (ulubiona - Emma Watson). Nawet dostała Oscara, trzymałam za nią kciuki ;3.
Reszty aktorów nie znałam, ich nazwiska nie obiły mi się o uszy, ale także sobie świetnie poradzili.
Fabuła niby jest banalna z początku, taka jak u większości horrorów, ale potem nadchodzi punkt kulminacyjny! I w tym momencie zaczyna się thriller, nie horror. Dalej nie ma żadnych paranormalnych zjawisk i tak na prawdę nigdy ich nie było. Ale nie dowiecie się, jeśli nie zobaczycie na własne oczy:).
Końcówka zupełnie zbiła mnie z tropu. Musiałam chwilkę się nad nią zastanowić, aby zrozumieć o co tym w ogóle chodzi! Myślę, że moja teoria na temat niej jest trafna, ale kto wie o co chodziło autorowi ; o .
Film wywołał u mnie na początku lekki strach, chociaż z horrorami jestem już trochę obyta :). Prawie na początku okazuje się, że ten 'ocalały z tej zbrodni' ukrywa pewną tajemnicę. I tu zaczyna się robić intrygująco i dosyć ciekawie. Razem z Elissą (Jennifer) przeżywałam wszystkie zdarzenia i myślałam sobie: A co by było gdybym ja znalazła się w takiej sytuacji? Czy poradziłabym sobie?
Podsumowując "The House at the End of the Street" jest filmem bardzo trzymającym w napięciu i bardzo wciąga. Oczywiście nie jest to film roku ani żadne cudo, ale na luźniejszy wieczór (najlepiej w towarzystwie) jak najbardziej ;) .
Film oceniam tak 7,8/10
Polecam! ♥
Buuuuuzi :* 

3 komentarze:

  1. Ja się nawet boje najmniej strasznych horrorów ale w dzień zdecyduje się go obejrzeć bo mnie zainteresował.
    http://sumikoozaki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie widziałam jeszcze tego filmu ale tak mnie zaciekawił, że szybko to nadrobię. Uwielbiam horrory ale też thrillery więc to coś dla mnie ;D xx
    ( http://maybe-it-through-your-heart.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń